
Creative Commons Attribution 4.0
Owiany legendą naczelny dowódca ukraińskiej armii – gen. Walerij Załużny – planuje zrezygnować ze stanowiska ambasadora swojego kraju w Wielkiej Brytanii i wrócić do Kijowa. W przeszłości Załużny deklarował ambicje prezydenckie i – zdaniem ekspertów – wcale się ich nie wyzbył. Komentatorzy uważają, że były głównodowodzący sił ukraińskich może być najgroźniejszym rywalem Wołodymyra Zełeńskiego w pierwszych wyborach prezydenckich na Ukrainie po wojnie.
Jak donosi ukraińskie Radio NV – generał Walerij Załużny przygotowuje się do opuszczenia stanowiska ambasadora Ukrainy w Wielkiej Brytanii i powrót do Kijowa. Według informatorów stacji Załużny miał osobiście poinformować o tym Zełeńskiego przed kilkoma tygodniami, podczas pobytu w stolicy Ukrainy. Co więcej – jak twierdzą źródła – rozmowa miała mieć charakter negocjacji, podczas których Załużnemu zaoferowano szereg ważnych stanowisk, w tym… premiera i szefa kancelarii prezydenta Ukrainy.
Według Radia NV na stole były także inne możliwości – Załużny rozważał stanowisko ambasadora Ukrainy w Stanach Zjednoczonych oraz powrót do sztabu armii ukraińskiej jako głównodowodzący.
Jeden z rozmówców Radia NV ujawnił, że Załużny – z nieujawnionych dotąd przyczyn – będzie chciał powrócić do Kijowa i ogłosi to w pierwszych dniach stycznia przyszłego roku.
Nieoficjalnie mówi się, że generał będzie chciał stanąć nie tylko na czele armii, ale całej Ukrainy – po wyborach, które odbędą się po zakończeniu wojny. Według ostatniego sondażu „Ukraińskiej Prawdy” z 24 grudnia Załużny wszedłby do II tury z Zełeńskim, a ostatecznym wynikiem byłoby jego zwycięstwo.
Źródło: se.pl

