W nocy ze środy na czwartek w jednym z mieszkań na warszawskim Ursynowie znaleziono ciało kobiety. Zarzut zabójstwa został postawiony 26-letniemu partnerowi kobiety, który przyznał się do winy.
Para wynajmowała pokój w mieszkaniu przy ulicy Dunikowskiego od początku maja tego roku. Oględziny ciała kobiety wykazały, że zadano jej serię ciosów ostrym narzędziem, co było bezpośrednią przyczyną śmierci. Służby ratownicze na miejsce zdarzenia wezwał jej 26-letni partner, który został jednym z podejrzanych. Wraz z nim na przesłuchanie wezwano współlokatora pary, który po złożeniu zeznań został zwolniony do domu.
Warszawska prokuratura postawiła 26-latkowi zarzut spowodowania śmierci kobiety. Według śledczych, do jej śmierci doprowadziło uderzenie maczetą w okolice szyi. Początkowo partner 29-latki powiedział, że jej ciało znalazł po przyjściu do mieszkania, ale ostatecznie przyznał się do winy. Co więcej, z zeznań wynika, że do kłótni między parą dochodziło już wcześniej.
Kiedy 26-latek został zatrzymany, w jego krwi nie wykazano śladów alkoholu, ale jego nadpobudliwe zachowanie mogło sugerować zażycie przez niego substancji psychoaktywnych. Krew 26-latka została pobrana do badań, ale jak dotąd nie pojawiły się oficjalne wyniki.
Jutro, tj. w sobotę zostanie podjęta decyzja, czy oskarżony trafi na trzy miesiące do aresztu. Przesłuchiwany współlokator w momencie zadania śmiertelnego ciosu był w pokoju obok, ale śledczy wykluczyli, że może mieć jakikolwiek związek za sprawą. 26-letniemu partnerowi zabitej kobiety grozi nawet dożywocie.