Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz zaliczył wielką wpadkę podczas bankietu kończącego niedawny szczyt Trójmorza w słoweńskiej Lublanie. Podczas przyjęcia szef polskiej dyplomacji zrobił sobie zdjęcie z Angeliką Jarosławską. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Jarosławska jawnie wspiera politykę Władimira Putina, a jej poglądy są doskonale znane polskim władzom.
W kwietniu tego roku Jarosławska brała udział w zorganizowanym przez Rosję na okupowanym przez nią Krymie Międzynarodowym Forum Ekonomicznym, przedstawiając się tam jako reprezentantka rządu polskiego. Spotkało się to z dementi władz w Warszawie. Rzeczniczka MSZ Ewa Suwara podkreśliła, że bohaterka fotografii z Czaputowiczem „pretenduje, aspiruje do reprezentowania stanowiska Ministerstwa Spraw Zagranicznych, do czego nie jest uprawniona”.
https://www.facebook.com/bogdan.wegrzynek/posts/10216979404130303
Wspólna fotografia to jednak nie ostatnia katastrofalna gafa ministra spraw zagranicznych, mająca związek z Angeliką Jarosławską, która została zaproszona do rady nadzorczej firmy ochroniarskiej chroniącej placówki rosyjskiego Gazpromu. Według jej współpracowników, Czaputowicz podczas rozmowy na bankiecie w Lublanie dziękował jej za… walkę o pokój na Ukrainie i wkład w rozwój Trójmorza. MSZ zaprzeczył tej informacji.
– Jest to zdjęcie niefortunne. Jeśli kogokolwiek uraziło, to chciałabym przeprosić – oświadczyła Suwara po tym, jak fotografia Czaputowicza z Jarosławską ujrzała światło dzienne. Podkreśliła, że nie powinno ono nigdy zostać zrobione, a resort spraw zagranicznych będzie się zastanawiał, co zrobić, by podobne przypadki już się nie powtarzały.