Podczas czatu ze swoimi zwolennikami Janusz Korwin-Mikke przedstawił oryginalny pomysł na uzdrowienie sytuacji w Polsce. Polityk stwierdził, że mogłoby tego dokonać wojsko i dodał, że nie miałby nic przeciwko temu, gdyby nad Wisłą objawił się „polski Pinochet”.
– Najlepszy pomysł niech wojsko przejmie władzę i zrobi porządek w tym kraju, jak Pinochet zrobił porządek w Chile i dzięki temu Chile w ciągu dwóch lat wyszło na czołowe miejsce w bogactwie w krajach Ameryki Łacińskiej – ocenił Korwin-Mikke, wyjaśniając jednocześnie, że to wojsko powinno mieć pomysł na Polskę, a nie on na wojsko.
Korwin-Mikke zauważył też, że armia powinna zostać całkowicie podporządkowane prezydentowi RP, a kompetencje szefa Ministerstwa Obrony Narodowej znacznie ograniczone.
Lider partii KORWiN zaznaczył, że polska armia powinna liczyć 100 tys. zawodowych żołnierzy. Do wojska natomiast, według Korwin-Mikkego, powinni się zgłaszać ludzie, których główną motywacją nie jest zarobienie pieniędzy, ale tacy, którzy chcą „sobie postrzelać i pozabijać”.
– Żołnierz to jest człowiek, który za pieniądze ma zabijać i oczywiście ryzykować, że zostanie zabity – podsumował polityk.