Mówiąc kolokwialnie, Henryka Krzywonos „pocałowała klamkę” szkoły, w której specjalnie dla niej miała być wynajęta sala na spotkanie z mieszkańcami Żywca.
Słynna działaczka opozycji z czasów PRL zjawiła się w tym mieście na zaproszenie posłanki PO Małgorzaty Pępek, która w Żywcu zajmuje się od dawna organizowaniem spotkań mieszkańców z ciekawymi gośćmi.
Spotkanie z Henryką Krzywonos miało odbyć się w sali koncertowej Szkoły Muzycznej, gdzie posłanka Pępek uiściła opłatę w wysokości 200 zł za wynajem sali. Nie trudno sobie więc wyobrazić zdziwienie organizatorów spotkania, gdy tuż przed zaplanowanym terminem spotkania okazało się, że sala koncertowa nie zostanie wynajęta z powodu… malowania.
Mimo odmowy wynajęcia lokum, spotkania nie odwołano, licząc na zmianę decyzji szkoły. Decyzja jednak nie uległa zmianie i szkoła w tym dniu była zamknięta. Tak więc Henryka Krzywonos spotkała się z setką mieszkańców przed jej budynkiem.
Po spotkaniu Krzywonos stwierdziła: – Właśnie obchodzimy 37. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych, a zostaliśmy potraktowani jak intruzi. Jest mi przykro. Mimo tego chamstwa nikt nie był nam w stanie zepsuć tego wieczoru. Pogoda była piękna, po spotkaniu poszliśmy jeszcze na rynek. (…) Fotografowało mnie i nagrywało dwóch panów. Czułam się jak w stanie wojennym, kiedy chodziło za mną SB.