Dotychczasowa niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen została wybrana we wtorek na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej. Za jej kandydaturą zagłosowało 383 europosłów, przeciwko było 327, a 22 wstrzymało się od głosu.
🔴 LIVE: The results of the vote on the candidate for European Commission president Ursula von der Leyen are in. Watch to find out if she received members' support ⤵ https://t.co/Z0zcWbasnC
— European Parliament (@Europarl_EN) July 16, 2019
– Jest dla mnie ogromnym zaszczytem, że zostałam wybrana na to stanowisko. Dziękuję za zaufanie. Jest to zaufanie w walce o silną, zjednoczoną Europę, która jest gotowa na walkę o przyszłość, zamiast wzajemnego zwalczania się – powiedziała nowa przewodnicząca KE po wyborze.
Za kandydaturą von der Leyen zagłosowali m.in. europosłowie Prawa i Sprawiedliwości. Nie oznacza to jednak, że wybór ten jest korzystny dla partii rządzącej w Polsce, gdyż nowa przewodnicząca KE ma zupełnie inną wizję polityki niż ta wprowadzana w życie przez partię Kaczyńskiego.
Przede wszystkim von der Leyen zapowiedziała bezwzględną walkę z łamaniem przez państwa UE praworządności, prezentując stanowisko o wiele ostrzejsze niż atakowany przez PiS Frans Timmermans.
– Kompromisów nie będzie, jeśli chodzi o poszanowanie zasad praworządności, nie dopuszczę do tego. W pełni popieram mechanizm praworządności europejskiej. Ten instrument będzie uzupełnieniem dla już istniejących – wskazała.
Przewodnicząca KE zapowiedziała szybkie wprowadzenie „zielonego ładu dla Europy”, chce też ograniczenia na terenie Unii Europejskiej do 2030 roku emisji CO2 nawet o 55 proc. Emisja dwutlenku węgla miałaby też zostać opodatkowana. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki chce polską gospodarkę nadal opierać na węglu i nie jest zwolennikiem szybkiej neutralności klimatycznej w Europie.