Posłowie Platformy Obywatelskiej nie odpuszczają i domagają się wyjaśnień w sprawie lotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego z rodziną państwowymi samolotami. Robert Kropiwnicki, Marcin Kierwiński i Jan Grabiec złożyli w czwartek wizytę w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych w ramach kontroli poselskiej.
Parlamentarzyści otrzymali blisko 400 stron dokumentacji. Okazało się, że na trasie Warszawa – Rzeszów złożono blisko 100 zapotrzebowań.
– Podróży marszałka Sejmu na trasie Warszawa – Rzeszów było bardzo dużo. Zdarzały się takie miesiące, że loty odbywały się niemal co trzeci dzień. Nie wyciągamy wniosków, bo były tam korekty i anulowania zapotrzebowań – powiedział na konferencji prasowej Marcin Kierwiński.
Robert Kropiwnicki stwierdził, że loty Kuchcińskiego wojskowymi maszynami nasiliły się w czerwcu 2018 roku. Wcześniej marszałek Sejmu latał embraerami należącymi do PLL LOT. Na pokład samolotów był też zamawiany katering.
Politycy PO zapewnili, że zamierzają również skontrolować 1. Bazę Lotnictwa Wojskowego w Warszawie.
Jest 29.01.2019. Marszałek kochany zamawia lot na 01.02. z zapisem "nagła sytuacja". Z Warszawy lecą 3 osoby (#Kuchciński + rodzina), wracać mają 2. W tym czasie @MarekKuchcinski jeździ na nartach w Bieszczadach. Koszt dla podatników? 100 000 zł!#KuchcinskiTravel #PiS @pisorgpl https://t.co/yVj1S5Oc4i
— Szymon Komorowski (@szykom89) August 1, 2019
Opozycja zarzuca Markowi Kuchcińskiemu wykorzystywanie państwowych samolotów do lotów prywatnych z rodziną. Początkowo była mowa o 6 przelotach, jednak później liczba zwiększyła się co najmniej do 23. Kilka razy z rządowych maszyn, wbrew początkowym deklaracjom, miały też korzystać jedynie dzieci marszałka Sejmu.
Posłowie Platformy Sławomir Nitras i Jan Grabiec w środę weszli do gmachu KPRM, domagając się wyjaśnień. Wcześniej zwrócili się z prośbą do szefa Kancelarii Premiera o udostępnienie dokumentów w sprawie lotów.
Z otrzymanej przez polityków dokumentacji wynika, że jedno z zapotrzebowań, złożone 29 stycznia, miało dotyczyć „sytuacji nagłej”. W takim przypadku lot powinien się odbyć w terminie poniżej 24 godzin.
Za datę wylotu podano 31 stycznia. Powrót miał nastąpić cztery dni później. Później złożono korektę. Z Warszawy do Rzeszowa udać miały się trzy osoby, a z powrotem dwie. O dobę przedłużono datę wylotu.
Co ciekawe, w tym czasie Kuchciński na Twitterze pisał o bieszczadzkim Memoriale w narciarstwie wysokogórskim oraz o spotkaniu w sprawie inwestycji rozwojowych w regionie. Wstawił też zdjęcie z jazdy na nartach. Podatników ta operacja miała kosztować 100 tys. zł.
Jak podaje Fakt, Kuchciński ucieka przed dziennikarzami i każdym, kto może zadać pytanie o #KuchcinskiTravel czyli bizancjum PiSowskiej rodzinki. Ciekawe dlaczego? Przecież wszystko jest ok, a 500 tyś zł na przeloty rodzinki to "taka piękna sumka"… pic.twitter.com/lyngKmw4z5
— Kata Rynka 🇵🇱🇪🇺 (@Strykasia) August 1, 2019
Portal TVN24.pl, który udostępnił dokumenty dotyczące podróży marszałka, podaje też inny przypadek. 15 stycznia poinformowano o „oficjalnej misji marszałka Sejmu z wykorzystaniem specjalnego transportu lotniczego”. Lot z dwoma pasażerami miał się odbyć w dniach 18–20 stycznia. W korekcie liczba członków na pokładzie wzrosła do trzech. Powrót znowu opóźniono o dobę. W tym czasie Kuchciński wziął udział w noworocznym spotkaniu opłatkowym w rzeszowskiej filharmonii. Wcześniej złożył wiązankę pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej.
https://www.facebook.com/JanGrabiecLegionowo/posts/2487380231507873