Słowa metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego o „tęczowej zarazie”, która zastąpiła „czerwoną zarazę”, wywołały prawdziwą burzę. Tezy wygłoszone przez hierarchę 1 sierpnia spotkały się z jednej strony z potępieniem, z drugiej jednak arcybiskup znalazł swoich gorliwych obrońców. Wśród nich wyróżnił się redaktor naczelny prawicowego tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki, który abp. Jędraszewskiego przyrównał do biblijnych proroków i samego Jezusa.
– Krytycy arcybiskupa Marka Jędraszewskiego nie rozumieją, że mocne nazwanie rzeczywistości jest charakterystyczne dla wypowiedzi prorockich: Ezechiela, Izajasza, Jeremiasza, Ozeasza, Amosa. Możemy też mówić o bardzo mocnych wypowiedziach Pana Jezusa, który z tą właśnie frazą prorocką pojawia się w Ewangelii – podkreślił Lisicki w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.
https://twitter.com/cezaron/status/1157610691672641537
Publicysta zauważył przy tym, że „mocne nazwanie zła, mocne jego potępienie, jest ewidentnie częścią przesłania ewangelicznego. A więc nie tylko miłość, pokój, porozumienie, ale również napiętnowanie zła i mocne nazwanie tych, którzy za to zło odpowiadają”.
– Mamy do czynienia z czymś, co można by nazwać głosem proroczym. To jest głos bardzo mocny, wyrazisty. Ale też doskonale charakteryzujący to, z czym mamy do czynienia – zauważył redaktor naczelny prawicowego tygodnika.
– Ponieważ tak, jak w czasach wcześniejszych rolę rozsadnika rewolucji, zagrożenie dla społeczeństwa i praw natury stanowili bolszewicy, czyli w sensie symbolicznym czerwona zaraza, tak teraz dokładnie taką samą rolę pełni coś, co arcybiskup określił mianem tęczowej zarazy, czyli radykalne ruchy ideologii LGBT – stwierdził Lisicki.
Mamy nowego proroka, ogłosił światu Pan Lisicki. Przypomnę czym prorok Jędraszewski się wsławił: krył abp. Paetza, który molestował seksualnie swoich seminarzystów. Zdjęcie wykadrowane przypadkowo, w żadnym wypadku nie sugeruję, że redaktor Lisicki to półgłówek. pic.twitter.com/PD1yvJi1m7
— Hanna Lis (@hanna_lisowa) August 3, 2019