Okazuje się, że z nadużywaniem rządowej floty powietrznej do prywatnych celów mogą mieć jeszcze inni politycy PiS, nie tylko marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który w czwartek zapowiedział podanie się do dymisji. Poseł PO zarzucił właśnie marszałkowi Senatu Stanisławowi Karczewskiemu, że jemu też zdarzył się przypadek zabrania rodziny na pokład rządowego samolotu.
Parlamentarzysta opozycji zamieścił na swoim profilu na Twitterze filmik, w którym Karczewski pytany przez dziennikarza, czy zdarzyło mu się latać z rodziną na pokładzie rządowego samolotu, zaprzeczył. W komentarzu dodanym do filmiku Tomczyk nawiązał do marcowej oficjalnej wizyty marszałka Senatu na Węgrzech, gdzie przebywał z rodziną.
O oficjalnej wizycie na zaproszenie szefa węgierskiego parlamentu mówiłem tydzień temu na briefiengu. Członkowie mojej rodziny byli członkami delegacji. Nikogo nie zabierałem na pokład „przy okazji”. Link do briefingu: https://t.co/O8W5y4Qvmi
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) August 7, 2019
„A oto Stanisław Karczewski, który publicznie mówi, że nie zdarzyło mu się zabierać rodziny na pokład samolotu… Dziś okazało się, że wtedy kłamał. Żona, wnuki i słoneczny Budapeszt. 1.03.2018”, napisał poseł Platformy, opatrując swój hashtagiem: „Ilu jeszcze jest Kuchcińskich”.
Karczewski odniósł się do zarzutów posła PO na Twitterze. „O oficjalnej wizycie na zaproszenie szefa węgierskiego parlamentu mówiłem tydzień temu na briefingu. Członkowie mojej rodziny byli członkami delegacji. Nikogo nie zabierałem na pokład przy okazji”, napisał marszałek Senatu.