Jak przedstawia „Rzeczpospolita”, raport finansowy ma pokazać projekt budżetu na 2020 rok bez deficytu. Co to oznacza? Państwo będzie miało wystarczająco środków na pokrycie wszystkich wydatków. Nie będzie konieczności zadłużania się. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że taka sytuacja, kiedy budżet państwa był zrównoważony miała miejsce 30 lat temu. Projektem ustawy ma zając się we wtorek Rada Ministrów.
Główny ekonomista Banku PKO komentuje, że jest to całkiem możliwy scenariusz. – Mimo pewnego spowolnienia w gospodarce wciąż można liczyć na porządne dochody z podatków i składek, do tego należy dodać wpływy z dalszego uszczelniania systemu oraz zaplanowane dochody jednorazowe, m.in. z opłaty przekształceniowej przy przenoszeniu aktywów z OFE na prywatne konta emerytalne – wyjaśnia Piotr Bujak ekonomista.
Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, jest nieco zdziwiony taką sytuacją. – Większość rządów w sytuacji spowolnienia zwiększa swoje wydatki i deficyt, by dać gospodarce impuls rozwojowy, a oszczędza i stara się zrównoważyć budżet w czasie dobrej koniunktury. Polski rząd postępuje dokładnie odwrotnie. To niezrozumiałe i może kryć przykre dla Polaków niespodzianki – podkreśla.
Rząd chce pokazać, że da się utrzymać stabilne finanse publiczne przy jednoczesnym wspieraniu wzrostu gospodarczego oraz wspieraniu polskich rodzin.