– Nie możemy ciągle oglądać się tylko i wyłącznie na kwestię, czy przedsiębiorcy będą w stanie wypłacać te pensje, skoro wiemy, że przedsiębiorstwa mają bardzo wysokie obroty – powiedział w Telewizji Republika wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Polityk PiS skomentował w ten sposób zapowiedzianą przez Jarosława Kaczyńskiego podczas konwencji partii w Lublinie podwyżkę płacy minimalnej. Na koniec 2020 roku ma ona wynieść 3000 złotych, na koniec 2023 roku – 4000 zł.
Kaleta, zachwalając pomysł Kaczyńskiego, przekonywał, że „Polska musi przestać być rynkiem, który konkuruje tylko tanią siłą roboczą”. Przekonywał przy tym, że Polska pod rządami PiS jest krajem powszechnego dobrobytu. – Płaca minimalna z roku na rok rośnie w dobrym tempie, bezrobocie spada, zyski przedsiębiorstw wrastają – jak najbardziej rozwiązania, które proponujemy w tym zakresie, pomogą gospodarce, a nie jej zaszkodzą – stwierdził.
Zupełnie inny pogląd na propozycje PiS ma ekonomistka z Uniwersytetu w Białymstoku dr Anna Augustyn. „Program PiS i podniesienie płacy minimalnej do 4000 zł to ogromna interwencja w gospodarkę. Polska będzie jedynym krajem na świecie, gdzie płaca minimalna będzie wyższa od kwoty wolnej od podatku! Czeka nas masowe bezrobocie, wzrost zadłużenia i gwałtowne podniesienie podatków”, napisała na Twitterze, odnosząc się do obietnic Kaczyńskiego z Lublina.
https://twitter.com/anna_augustyn/status/1170909443317469185