Kolejna odsłona konfliktu pomiędzy ośrodkiem prezydenckim a ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem. Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch oświadczył dziś w wywiadzie radiowym, że prezydent powinien mieć większy wpływ na obsadę szefa resortu obrony niż jest to obecnie. Andrzej Duda bowiem „jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych z największym mandatem społecznym, wybieranym w wyborach bezpośrednich”.
Szef BBN podkreślił, że w tej chwili mamy do czynienia z „pewną niedoróbką systemową”, a sam prezydent również wielokrotnie, m.in. podczas przedstawiania zasięgu referendum konstytucyjnego, oświadczał, że kompetencje prezydenta jako szefa sił zbrojnych muszą zostać doprecyzowane w celu uniknięcia w przyszłości obecnego dualizmu decyzyjnego.
Wypowiedź Solocha pada w szczególnym momencie. W środę lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna po zakończonych konsultacjach z prezydentem dotyczących pakietu ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa poinformował, że przedmiotem rozmów był również jego postulat związany z koniecznością zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie domniemanych związków Antoniego Macierewicza z Rosją. Powiązania te zostały ujawnione m.in. przez Tomasza Piątka w książce „Macierewicz i jego tajemnice”. Według Schetyny prezydent stwierdził, że propozycję tę poważnie rozważy.
Soloch zapytany, czy prezydentowi Dudzie sprawiłaby dużą przykrość dymisja szefa MON Antoniego Macierewicza odparł wymijająco: – Sensowniej jest mówić o współpracy między ośrodkiem prezydenckim a MON-em, o współpracy między prezydentem a rządem i między prezydentem a ministrem obrony.
Nie zaprzeczył jednocześnie, że pomiędzy głową państwa a szefem MON istnieją różnice zdań. Natomiast obecna obsada personalna powoduje to, że urzędy prezydenta i ministerstwa obrony narodowej mają poważne problemy z porozumieniem się w wielu sprawach.