Podczas konwencji Lewicy jeden z jej liderów Włodzimierz Czarzasty odniósł się w nietypowy sposób do zamieszania związanego z prezesem Najwyższej Izby Kontroli Marianem Banasiem i jego kamienicą.
Dziennikarze „Superwizjera” TVN ujawnili tydzień temu, że w należącej Banasia krakowskiej kamienicy miał być prowadzony przez osobę powiązaną z miejscowym półświatkiem nielegalny hotel z pokojami na godziny. W pensjonacie schadzek nie wydawano paragonów, a więc była to też najprawdopodobniej działalność prowadzona w szarej strefie.
Włodzimierz Czarzasty na sobotniej konwencji zwrócił uwagę, że Marian Banaś stał na czele Krajowej Służby Skarbowej i Ministerstwa Finansów, a obecnie jest w wciąż prezesem Najwyższej Izby Kontroli. Wszystko to są, jak podkreślił polityk, instytucje, które mają pieczę nad polskimi pieniędzmi lub pełnią funkcje kontrolne.
– Pozwolicie państwo na rzecz niesztampową – oświadczył w pewnym momencie Czarzasty, po czym odegrał niespotykaną scenkę.
Lider SLD wziął do ręki telefon i zaczął udawać, że rozmawia z Marianem Banasiem. – Marian? Paolo dzwoni. Jak to, skąd dzwonię? Z burdelu dzwonię. Ty, jakiś koleś jest do ciebie. Chyba go do NIK-u poślę – mówił Czarzasty, zaskakując zebranych na konwencji.