W czwartek Sąd Najwyższy orzekł, że użyte w 2015 roku przez „Gazetę Wyborczą” określenie, iż państwo PiS to „państwo mafijne” jest prawdziwe, jak również „nie wykracza poza granice dopuszczalne w debacie publicznej”.
Orzeczenie dotyczy procesu cywilnego o ochronę dóbr osobistych, jaki trzy lata temu Prawo i Sprawiedliwość wytoczyło „Gazecie Wyborczej” i jej dziennikarzowi Wojciechowi Czuchnowskiemu. Była to reakcja na tekst Czuchnowskiego z 2015 roku dotyczący ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę skazanego nieprawomocnie na więzienie za nadużycie władzy Mariusza Kamińskiego. W artykule dziennikarz użył zwrotu „tak działa państwo mafijne” i został za niego pozwany przez partię rządzącą.
Sąd Najwyższy w oświadczeniu poinformował, że „uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego nakazujący dziennikarzowi oraz wydawcy gazety zamieszczenie przeprosin partii politycznej w części zmieniającej wyrok Sadu pierwszej instancji i oddalił apelację partii w sporze o ochronę dóbr osobistych w związku z artykułami opublikowanymi w listopadzie 2015 r. na łamach pozwanej gazety”. Podkreślono jednocześnie, że „ostra ocena zawarta w kwestionowanych przez powódkę opiniach zawartych w tych artykułach nie wykraczała poza granice dopuszczalne w debacie publicznej”.
Wygraliśmy z PiS przed Sądem Najwyższym!
Wyborcza miała prawo napisać o „mafijnym państwie” PiS – uznał w czwartek Sąd Najwyższy. Zdaniem SN tak ostra ocena „nie wykraczała poza granice dopuszczane w debacie publicznej.”— wojciech czuchnowski (@czuchnowski) October 11, 2019
„To już trzeci i ostateczny tym razem wyrok w sprawie komentarza z listopada 2015 r. Krytycznie oceniliśmy w nim decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, który nie czekając na zakończenie procesu ułaskawił swoich partyjnych kolegów: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika”, skomentowała orzeczenie „Gazeta Wyborcza”.
W piątek autor artykułu Wojciech Czuchnowski odniósł się do decyzji SN na Twitterze. „Wygraliśmy z PiS przed Sądem Najwyższym! Wyborcza miała prawo napisać o »mafijnym państwie« PiS – uznał w czwartek Sąd Najwyższy. Zdaniem SN tak ostra ocena »nie wykraczała poza granice dopuszczane w debacie publicznej«”, napisał dziennikarz.