Erwin Maccarty, miłośnik nurkowania z uprawnieniami płetwonurka, od kilku lat realizuje swoją pasję, jednocześnie dorabiając na wyławianiu owoców morza. W czasie jednego z zejść pod wodę, w pobliżu wyspy Marathon na Florydzie w Stanach Zjednoczonych, przekonał się boleśnie, co znaczy prawdziwy kontakt z naturą.
Gdy kierownik załogi polecił Erwinowi wyłowienie kilkunastu homarów, ten zszedł pod wodę na głębokość kilku metrów. I wtedy własnie został zaatakowany przez niewielkiego rekina, który wgryzł się w brzuch mężczyzny.
– Ten ból był przeszywający. Czułem jego zęby w swoim ciele. Nie wiedziałem co mam robić, zacząłem panikować. Próbowałem go odczepić, ale mi się nie udało, dlatego musiałem zawrócić. To były najgorsze chwile w moim życiu, bo z jednej strony próbowałem odczepić zwierzę, a z drugiej robiłem wszystko, aby się nie utopić. Nie mogłem odczepić go za pomocą obu rąk, ponieważ mógłbym się utopić – tak relacjonował zdarzenie pechowy nurek.
Po kilku minutach udało mu się dotrzeć na łódź, gdzie wspólnie z towarzyszami wyprawy próbował odczepić rekina od swojego ciała. Gdy okazało się, że nie jest to w żaden sposób możliwe, a zęby napastnika wciąż są wtopione w brzuchu nurka, jeden z mężczyzn zmuszony był nożem odciąć rekina od ciała mężczyzny. Potem tak to tłumaczył: – To, że musiałem zabić zwierzę w ten sposób było straszne, jednak życie mojego kolegi było cenniejsze.
Erwin Maccarty został przewieziony do szpitala. Tam lekarze ocenili stan zdrowia nurka i uznali, że nie odniósł żadnych poważnych obrażeń.