Od kilku miesięcy w centrali Służby Kontrwywiadu Wojskowego kierowanej przez Piotra Bączka, zaufanego człowieka ministra obrony Antoniego Macierewicza i jego wieloletniego współpracownika, pracuje doktor Jan Kudrelek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że był on wieloletnim funkcjonariuszem peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa.
Kudrelek w biurze prawnym SKW zajmuje się opiniowaniem najpoważniejszych problemów z zakresu prawa karnego i administracyjnego na potrzeby szefów tej służby.
Z archiwalnej dokumentacji na jego temat znajdującej się w Instytucie Pamięci Narodowej można przeczytać, że „w organach SB pracuje od 1986 roku jako inspektor Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lublinie, posiada wykształcenie techniczne średnie, został przeszkolony na kursie pracowników SB, jest aktywnym członkiem Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, czynnie uczestniczy w życiu społecznym swojej jednostki”.
Zaufany Bączka i Macierewicza ukończył Wyższą Szkołę Oficerską MSW im. Feliksa Dzierżyńskiego w Legionowie. Prośbę o przyjęcie do WSO MSW uzasadniał tym, że pragnie podnieść poziom swojego wykształcenia, gdyż pracując „w organach Służby Bezpieczeństwa”, nie posiada odpowiedniego przygotowania resortowego. Później został jeszcze wykładowcą w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Fakty te ujawnił w 2014 roku Paweł Kukiz w piosence „Kundelek Antka Policmajstra”, w której „kundelkiem” był Kudrelek, a „Antkiem Policmajstrem” Antoni Macierewicz.
Obecny szef resortu obrony przez cały czas swojej kariery politycznej w III RP tropi wszechobecne spiski oraz komunistyczną peerelowską i sowiecką agenturę. Jak widać, najciemniej jest pod latarnią.
W kwietniu Macierewicz mianował gen. Krzysztofa Motackiego na dowódcę Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu, czyli na najważniejsze NATO-wskie stanowisko w Polsce. Motacki w 1989 roku ukończył w ZSRR kurs w zakresie rozpoznania wojskowego, który był nadzorowany i zabezpieczany operacyjnie przez sowiecki wywiad wojskowy GRU. Macierewicz nie widzi w tym żadnego problemu. Jak tłumaczy, Motacki został dokładnie sprawdzony i przebadany wariografem.
Teraz mamy przypadek Kudrelka, którego związki z PiS trwają od wielu lat. Według doniesień prasowych miał być zatrudniony na wniosek tej partii jako zewnętrzny ekspert w działającej w latach 2008–2011 komisji śledczej do zbadania sprawy zarzutu nielegalnego wywierania wpływu na funkcjonariuszy policji, służb specjalnych, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości i blisko współpracować z posłem Arkadiuszem Mularczykiem. W sierpniu 2015 roku Paweł Kukiz informował na Twitterze, że Kudrelek był sejmowym ekspertem Klubu Parlamentarnego PiS przy nowelizacji ustawy o prokuraturze i pracach nad nowelizacją prawa karnego procesowego.
Jak widać, dla PiS są nie tylko dobrzy i źli komuniści, ale także dobrzy i źli esbecy. Podczas gdy w ramach dezubekizacji obniża się renty i emerytury dawnym funkcjonariuszom SB, nie grozi to Kudrelkowi, który ma dziś intratną posadę w SKW i w perspektywie wysoką emeryturę. Po zatrudnieniu u boku Bączka i Macierewicza jego dokumenty z Zakładu Emerytalno-Rentowego MSW i Instytutu Pamięci Narodowej przejęło MON, a po roku pracy w SKW będzie mu przysługiwało ponowne naliczenie wysokości świadczenia emerytalnego.