Do ostrej wymiany zdań doszło w środę w Parlamencie Europejskim pomiędzy Beatą Szydło z PiS i Radosławem Sikorskim z KO. W czasie dyskusji nad przestrzeganiem praworządności w Polsce były szef MSZ oskarżył Szydło o łamanie konstytucji w czasie, gdy była premierem. Szydło nazwała Sikorskiego kłamcą „niegodnym, by mieć mandat z nadania Polaków”.
Szydło przekonywała, że sądy w Polsce są niezawisłe. Zarzuciła również opozycji zorganizowanie przed czterema laty dyskusji w PE, która była wymierzona „przeciw Polsce”. – Misji reformy sądów podjął się obdarzony demokratycznym mandatem rząd PiS. Przez te cztery lata przeprowadziliśmy szereg reform – mówiła była premier.
Polityk PiS podkreśliła, że Polacy chcą od jej partii jeszcze dalej idących zmian w wymiarze sprawiedliwości, który jest „komunistycznym reliktem w demokratycznym państwie”.
W odpowiedzi Sikorski zarzucił byłej szefowej rządu łamanie praworządności, które zaczęło się od jej decyzji o niepublikowaniu wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Jak stwierdził, Szydło nie jest też bezstronna, gdyż „w jej sprawie toczą się takie postępowania, jak 26 przesłuchań Bogu ducha winnego Sebastiana K.”. Sikorski nawiązał w ten sposób do wypadku z udziałem Beaty Szydło w Oświęcimiu w czasie, gdy była premierem
– Jest pan kłamcą! – odparła Szydło, dodając że powinna „powinna podać go do sądu”. – Przeciwko mnie nie toczą się żadne postępowania sądowe, panie Sikorski. Niech pan czyta ze zrozumieniem. Jest pan kłamcą i jest pan niegodny tego, by mieć mandat z nadania Polaków – powiedziała.