Gdyby wybory prezydenckie odbywały się teraz, to Andrzej Duda zaledwie o włos pokonałby Małgorzatę Kidawę-Błońską. Urzędujący prezydent otrzymałby 50,09 proc., zaś kandydatka Koalicji Obywatelskiej – 49,91 proc. głosów. Takie wyniki przynosi sondaż Instytutu Badań Spraw Publicznych dla programu #Newsroom, przeprowadzony w dniach 14–16 stycznia.
PiS ma się więc czego obawiać, ponieważ różnica pomiędzy Dudą a Kidawą-Błońską wynosi zaledwie 0,18 proc., a więc w granicach błędu statystycznego. Oznacza to, że wynik majowych wyborów nie musi skończyć się po myśli PiS i obecnego prezydenta.
Inni kandydaci, według opinii respondentów ośrodka, nie liczyliby się w walce o prezydenturę. Szymon Hołownia zdobyłby w pierwszej turze 9,56 proc. głosów, Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL-KP) – 7,77 proc., Robert Biedroń (Lewica) – 7,26 proc., zaś Krzysztof Bosak (Konfederacja) – 5,97 proc. głosów.
Wyniki sondażu pochodzą z badania „Badanie opinii i poglądów politycznych Polaków”, które zostało przeprowadzone metodą cati na reprezentatywnej próbie 1001 pełnoletnich mieszkańców Polski.