O tym, że Polacy są starzejącym się społeczeństwem, nie trzeba nikogo przekonywać. Wystarczy tylko rozejrzeć się na ulicach czy w parkach. Najnowsze dane GUS tylko potwierdzają tę sytuację. Co więcej, okazuje się, że prognozy mówiące o 34 mln Polaków w 2050 roku trzeba będzie uznać za optymistyczne, a nawet mało realne.
Jako społeczeństwo starzejemy się i na razie żadne programy zwiększające ilość narodzin dzieci nie przynoszą pozytywnych rezultatów. Będzie nas coraz mniej – według szacunków do 2050 roku w naszym kraju będzie żyło około 34 mln ludzi, a do końca wieku 17-21 mln osób. Według wstępnych danych podanych przez Główny Urząd Statystyczny liczba ludności Polski w końcu 2019 r. wyniosła 38 mln 383 tys. Oznacza to, że w porównaniu do 2018 r. jest nas ok. 28 tys. mniej. Na negatywne zmiany w liczbie ludności w ostatnich latach wpływa przede wszystkim przyrost naturalny, który od 2013 roku wciąż jest ujemny.
Z danych GUS wynika, że od 1990 r. do 2019 r., najgorzej było w 2018 roku, kiedy to zanotowano 26 tys. urodzeń mniej niż zgonów. Już wówczas eksperci zwracali uwagę na dramatyczną sytuację i niewesołe perspektywy. W kolejnych miesiącach było coraz gorzej, a najnowsze szokujące dane wskazują, że stan ludnościowy Polski drastycznie się pogorszył. Szacuje się, że ujemny przyrost naturalny w 2019 roku wyniósł -35 tys., a co za tym idzie, po raz pierwszy różnica między urodzeniami a zgonami przekroczyła 30 tys. W samym tylko listopadzie 2019 roku w Polsce urodziło się 28 tys. dzieci, zaś zmarło 31,5 tys. osób. Polityka demograficzna stała się kwestią problematyczną i nie radzą sobie z nią kolejne rządy. Wprowadzone w kwietniu 2016 roku 500 plus nie poprawiło w żaden sposób sytuacji. W badanym okresie nie zauważono bowiem znaczącego wzrostu urodzeń. Autorzy programu założyli, że dzięki niemu współczynnik dzietności może wzrosnąć do poziomu 1,85, jednak nawet taki wariant nie jest w stanie zatrzymać niekorzystnego trendu.