Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz był gościem prawicowej Telewizji Republika. Podczas rozmowy wypowiedział się między innymi w kwestii nałożenia przez Unię Europejską kary finansowej w wysokości 2 milionów euro dziennie w związku z funkcjonowaniem nielegalnej – z punktu widzenia prawa unijnego – Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Poinformował o tym dziennik „Rzeczpospolita”. Jak wyliczył dyrektor Centrum Informacyjnego Senatu Grzegorz Furgo, 2 mln euro dziennie to miesięcznie 60 mln euro. „Daje to ok. 256 milionów złotych! Kto osobiście poniesie konsekwencję tej wojenki?”, spytał Furgo na Twitterze.
Według Sakiewicza 2 miliony euro dzienne płacone Unii przez Polskę to mała suma w porównaniu ze stratami poniesionymi przez państwo wskutek afery VAT-owskiej.
– Mówią, że mogą na nas nałożyć kary 2 mln euro. Bardzo dużo 2 mln euro dziennie, no ale w skali roku mówimy o 700 mln euro. Ile ukradziono w aferze VAT-towskiej dzięki działalności Sądu Najwyższego? – pytał redaktor naczelny „GP”. Jak podkreślił, „uchwała Sądu Najwyższego bardzo ułatwiła aferę VAT-owską”. – Oni zamienili przestępstwo VAT-owskie na wykroczenie, efekt był taki, że traciliśmy 10 mld euro rocznie – udowadniał.
W ocenie Sakiewicza nie dojdzie w nowym unijnym budżecie do przyjęcia mechanizmu uzależniającego wysokości środków dla danego państwa od przestrzegania w nim praworządności.
– Jedyne co nam grozi to te kary w najgorszym wypadku, że nie wykonamy decyzji UE, ale w porównaniu z tym, co ukradziono nam wcześniej, to są grosze – podkreślił Sakiewicz.