Europoseł PiS Dominik Tarczyński w czwartkowym programie „Jedziemy” w TVP Info skomentował demonstrację przeciwko prezydentowi Andrzejowi Dudzie, która odbyła się w poniedziałek w Pucku podczas 100-lecia Zaślubin Polski z morzem. Polityk uznał protesty tego typu za niedopuszczalne atakowanie głowy państwa. Zaprzeczył jednocześnie, że w identyczny sposób przez zwolenników PiS atakowany był w 2015 roku podczas kampanii wyborczej ówczesny prezydent Bronisław Komorowski.
– Nie ma symetrii, bo nikt nie używał wulgaryzmów publiczne wobec urzędującego prezydenta. Można się było śmiać z jego wpadek, można się było łapać za czoło i zastanawiać, jak to jest możliwe, że został wybrany na prezydenta, ale nie było tego typu skali – stwierdził Tarczyński z rozmowie z Michałem Rachoniem.
Polityk partii Jarosława Kaczyńskiego zaatakował przy tej okazji wicemarszałek Sejmu i kandydatkę Platformy Obywatelskiej Małgorzatę Kidawę-Błońską. – Mówienie: wy byliście tak samo źli, więc my będziemy źli nie jest argumentacją kandydata na prezydenta Najjaśniejszej RP. Trzeba zachować jakąś klasę, której w mojej ocenie kandydatce PO brakuje – podkreślił.