Filip Jaki to młodszy brat europosła Patryka Jakiego. Niedawno został zatrzymany przez policję. Powodem było posiadanie marihuany. Jaki tłumaczy, że susz miał posłużyć mu do walki z problemami zdrowotnymi.
Choć marihuana medyczna jest dostępna w Polsce na receptę od 2018 roku, to ową receptę trudno jest zdobyć, tak samo trudno zrealizować. Właśnie na te problemy zwrócił uwagę w swoich wyjaśnieniach Filip Jaki. Wyznał on w „Gazecie Wyborczej”, że posiadaną marihuanę nabył od dilera, ale jedynie ze względu na to, że nie mógł zrealizować recepty.
– Leczę się na bezsenność i nerwicę lękowo-depresyjną. Susz, który u mnie znaleziono, był od dilera, bo nie mogłem zrealizować recepty. Nie czuję się przestępcą. I nie ukrywam, że jestem za legalizacją marihuany stosowanej rekreacyjnie i rzeczywistą legalizacją tej medycznej, a nie fikcją, z którą teraz mamy do czynienia – mówił w wywiadzie.
Zwrócił tym samym uwagę na fakt, że wszyscy chorujący wolą kupić marihuanę nielegalnie niż przepłacać w aptekach. Za opakowanie, które wystarczy na 10-30 dni kuracji, trzeba zapłacić bowiem 300 zł.
Okazuje się, że Filip Jaki faktycznie miał receptę na medyczną marihuanę. Gazeta dotarła do kliniki, w której się leczył. Lekarz faktycznie zalecił Jakiemu leczenie za pomocą THC.