Prezydent Andrzej Duda podczas ostatnich spotkań w kampanii wyborczej przekonywał, że w polskich sklepach nie ma drożyzny. Jego wypowiedzi celnie skontrowała we wtorek na Twitterze kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.
– Rosną ceny. No proszę państwa rosną. Ale chcę państwa uspokoić – wiele z nich rośnie tylko przejściowo – mówił prezydent 21 lutego w Turku. Z kolei tydzień później w Kozienicach uspokajał, że „o 25 procent zdrożały chleb i cukier, ale z kolei w ogromnym stopniu potaniał olej”.
Do słów Dudy w sprawie wzrostu cen w sklepach odniosła się we wtorek Kidawa-Błońska. Kandydatka KO zrobiła zakupy na jednym z bazarów i zaapelowała do obecnego prezydenta, by uczynił to samo i zobaczył, jak wygląda cenowa rzeczywistość.
„Panie Prezydencie, proszę wybrać się na bazarek, a nie do sklepu z ukrytymi cenami i porozmawiać ze sprzedawcami i klientami. Dlaczego nie robi Pan nic, żeby ten trend zatrzymać?”, napisała wicemarszałek Sejmu na Twitterze, podkreślając że „Polacy na własnych kieszeniach odczuwają szalejącą drożyznę”, zaś „ceny rosną stale, a nie przejściowo”.
Polacy na własnych kieszeniach odczuwają szalejącą drożyznę. Ceny rosną stale, a nie przejściowo. Panie Prezydencie, proszę wybrać się na bazarek, a nie do sklepu z ukrytymi cenami i porozmawiać ze sprzedawcami i klientami.
Dlaczego nie robi Pan nic, żeby ten trend zatrzymać? pic.twitter.com/GKzLPGn5Hv— Małgorzata Kidawa-Błońska (@M_K_Blonska) March 3, 2020