Internet obiegły zdjęcia pokazując tłumy turystów na plażach Florydy. Gubernator stanu oznajmił, że pomimo nakazu władz plaże pozostaną otwarte. To jeden z wielu przykładów łamania zaleceń ekspertów. W USA tysiące młodych ludzi uczestniczy w imprezach z okazji corocznej przerwy w nauce.
Pomimo wprowadzenia na terenie USA stanu wyjątkowego, wielu Amerykanów lekceważąco podchodzi do wytycznych związanych z koronawirusem i wypoczywa w nadmorskich kurortach. Jak informuje portal o2.pl, zachowanie plażowiczów skomentowała rządowa agencja zdrowotna CDC, która podkreśliła, że jest to całkowite złamanie jej zaleceń. Epidemiolodzy potwierdzają, że takie postępowanie sprzyja szerzeniu się wirusa.
Do sytuacji postanowił ustosunkować się gubernator Florydy, Ron DeSantis, który oświadczył, że mimo zaleceń lekarzy i tłumów turystów, nie zamierza zamykać plaż. Uzasadniając tę skandaliczną decyzję stwierdził, że nie cały stan ma tłumy na plażach. Zapowiedział jednak, że wyda zakaz organizacji plażowych imprez na więcej niż 10 osób. W sytuacji, kiedy na plaży uformuje się większa grupa osób, służby mają ją rozdzielić. Krytycy zauważają, że zakaz jest niemożliwy do egzekwowania, bowiem wymagałby pilnowania całego wybrzeża.