Policjanci z Kłobucka musieli zatrzymać 43-latka, bo twierdził, że otrzymał nakaz od Boga, aby zarażać koronawirusem. Jak ustalono, jest to kierowca ciężarówki, który wrócił z Francji. Desperat był nietrzeźwy.
Nietypowe zdarzanie nagłośnił serwis Miejska.pl. Okazuje się, że mężczyzna wszedł do jednego ze sklepów w Kłobucku i ogłosił, że Bóg mu kazał zarazić koronawirusem jak największą ilość osób.
– Z uwagi na to, że sytuacja była dynamiczna, odstąpiono od czynności przebadania mężczyzny alkomatem. Bełkotliwa mowa, chwiejny chód, wyczuwalna woń w wydychanym powietrzu, wskazywały jednak, że ten mężczyzna jest nietrzeźwy – mówi Miejskiej oficer prasowa kłobuckiej policji Joanna Wiącek-Głowacz.
W szpitalu w Częstochowie, gdzie przewieziono mężczyznę, ustalono, że nie ma on objawów zakażenia groźnym wirusem. Kierowca został zamknięty w areszcie w Dąbrowie Górniczej, a policjanci mający z nim styczność zostali poddani kwarantannie. Okazuje się też, że 43-latek pomimo, że wrócił z Francji, nie miał kwarantanny. Z jakiego powodu? – Mężczyzna był kierowcą, więc on nie podlegał kwarantannie – wyjaśnia Dorota Barańska – Kaczmarek z Powiatowej Inspekcji Sanitarnej w Kłobucku.