Na środowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego, na którym omawiano wszczętą wobec Polski procedurę ochrony praworządności, emocje sięgały zenitu. Frans Timmermans zarzucił polskim władzom, że nie przyjmują zaproszeń i że wymiana zdań Komisji Europejskiej z przedstawicielami rządu Beaty Szydło odbywa się „głównie na piśmie”.
Timmermans powiedział, że Komisja domaga się od gabinetu Szydło wyjaśnień w czterech kwestiach. Chodzi o Trybunał Konstytucyjny, prawo o sądach powszechnych, zniesienie wpływu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego na powoływanie i odwoływanie prezesów sądów powszechnych oraz o dostosowanie prawa w szkołach sądowniczych do norm Unii Europejskiej.
Zdaniem Timmermansa prezydenckie projekty ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa pod względem praworządności nie poprawiły sytuacji. Projekty Dudy powinny zostać zmienione trak, by były zgodne z prawem europejskim.
Na słowa Timmermansa ostro zareagowali posłowie PiS. Zarzucili mu, że Komisja Europejska, której jest wiceprzewodniczącym, stosuje podwójne standardy, działa na szkodę UE i stawia Polsce ultimatum, nie chcąc prowadzić dialogu.
– Jakby jakaś dziesiąta część z tego, co działo się w Hiszpanii, działo się w Polsce, to by się pan zamienił w św. Jerzego walczącego ze smokiem – wygarnął Timmermansowi eurodeputowany PiS Ryszard Legutko.
W swoim wystąpieniu Legutko ostro też zjechał postawę państw zachodnich wobec rządu w Warszawie, w tym artykuły w niemieckiej prasie oraz wypowiedzi o Polsce prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Eurodeputowany PiS oświadczył, że w niemieckich mediach trwa „antypolska orgia” i propagowane są w nich „dyrdymały” o rzekomo tragicznej sytuacji w Polsce.
Oberwało się także minister obrony Niemiec, która powiedziała, że Europa powinna wspierać w Polsce młodych, którzy nie akceptują sprzecznych ze standardami demokratycznymi reform rządu Szydło. Europoseł PiS oświadczył, że takie wypowiedzi niemieckiej minister to „barbarzyńskie zachowanie”.
Gdy tylko Legutko skończył swoje wystąpienie, europosłowie PiS demonstracyjnie wyszli z sali obrad.