Brutalne traktowanie nastolatka przez policjantów w Kołobrzegu miało miejsce dokładnie rok temu. Jednak dopiero w czerwcu tego roku ich przełożeni uznali, że naruszona została dyscyplina służbowa. Funkcjonariuszom postawiono zarzuty przekroczenia uprawnień, uszkodzenia ciała oraz wymuszenia nieprawdziwego oświadczenia.
Kornel S. nocą z 17 na 18 listopada 2016 roku brał udział w przepychance z innymi mężczyznami. Wezwano policję. W czasie interwencji funkcjonariusze użyli wobec Kornela paralizatora, tłumacząc potem, że był on agresywny i próbował uciec. Jednak świadkowie zdarzenia twierdzą, że dał się on bez problemu skuć kajdankami i nie był agresywny.
Zatrzymany przez policję chłopak został przewieziony na komisariat, gdzie przykuto go w toalecie kajdankami do umywalki. W czasie przesłuchania policjanci znowu użyli paralizatora. Jak potem się okazało w trakcie badania przez biegłego sądowy, na ciele Kornela S. znajdowało się osiem podwójnych śladów po elektrodach. Warto zaznaczyć, że policyjna instrukcja określa, iż paralizatorem nie wolno razić więcej niż raz.
Gdy nastolatek wrócił następnego dnia do domu, jego bliscy, widząc w jakim jest stanie, zawiadomiła prokuraturę.