– Nie bójmy się maseczek, często dezynfekujmy ręce – mówił we wtorek w Tychach Adam Małysz, który na przełomie czerwca i lipca zakaził się COVID-19.
– Ja na szczęście nie przechodziłem koronawirusa mocno – miałem wprawdzie objawy, nie miałem zapachu i smaku, pobolewały mnie plecy, ale mogłem normalnie funkcjonować przy domu. Ale są przypadki naprawdę bardzo, bardzo ciężkie. Dlatego musimy uważać – przekonywał legendarny skoczek narciarski.
– Przede wszystkim przestrzegam, żeby jednak cały czas używać maseczki i jak najczęściej dezynfekować ręce. Zawsze mam ze sobą płyn do dezynfekcji. Przybijam raczej „żółwika”, niż się z kimś witam, ale mimo wszystko dezynfekuję ręce – dodał Małysz.
Namawiając do noszenia maseczek, sportowiec powołał się na przykład Japonii, gdzie było to powszechne także zanim pojawił się koronawirus, by nie dopuścić do rozprzestrzeniania się przeziębienia czy grypy.