Były prezydent Lech Wałęsa był gościem honorowym wydarzenia „Teatr przy Stole w Stoczni”. Jednak już po pierwszym akcie sztuki poświęconej „Solidarności” i ludziom Stoczni Gdańskiej wzburzony ją opuścił i poszedł na piwo.
– Było dużo przekleństw, co drugie słowo to k***a – tłumaczył swoją decyzję legendarny lider związkowy.
Wałęsa skrytykował również w rozmowie z dziennikiem „Fakt” to, że autorzy widowiska skupili się na „rzeczach dyskusyjnych”, takich jak jego koncepcja „100 milionów”, a nie na osiągnięciach „Solidarności”.
– Nie spodobała mi się, ja jestem za tym, żeby coś robić, co wpływa na zmiany, na logikę, na osiągnięcia, a oni podnosili takie rzeczy dyskusyjne. „Sto milionów” na przykład. To mnie nie zabolało, ale ja myślałem, że ci ludzie rozumieją to – stwierdził.
Wałęsa przypomniał, że jego koncepcja, którą nazwał „fenomenalnym planem”, miała uwłaszczyć Polaków. – Chciałem, by przynajmniej jedna czwarta Polaków wykupiła polski majątek narodowy, w tym Stocznię, to by wystarczyło, by Polska się wzbogaciła, ale nie daliście mi tego zrobić i wyszło jak wyszło – zauważył.