To jak potraktowali jednego z protestantów chilijscy policjanci budzi powszechne oburzenie. W trakcie protestów przeciwko prezydentowi, nierównościom społecznym oraz brutalności policji nastolatka zepchnięto z mostu. Incydent miał miejsce na placu Italia w centrum Santiago.
Na nagraniu, które trafiło do mediów społecznościowych widać jak jeden z funkcjonariuszy chwyta 16-latka i zrzuca z mostu. Chłopak spadł do rzeki Mapocho i leżał nieprzytomny z twarzą w wodzie.
– Udało nam się sprowadzić dwie osoby z naszej grupy, by mu pomóc. Po ustabilizowaniu jego stanu strażacy zdołali wyciągnąć go z rzeki i zabrać do szpitala – mówi świadek brutalnego zdarzenia.
Un carabinero empujó a un manifestante desde un puente en #Chile. La imagen es clara.
Los grandes medios en vez de decir que lo empujaron titulan que "se cayó". pic.twitter.com/P9R2z30dbn
— Marco Teruggi (@Marco_Teruggi) October 3, 2020
Na szczęście, jak poinformował brytyjski „The Guardian”, ofiara jest w stanie stabilnym. Z kolei policja wystosowała oświadczenie telewizyjne. Rzecznik policji w Chile generał Enrique Monrás oznajmił, że nastolatka nie zepchnięto, tylko „stracił równowagę podczas aresztowania”. Powiedział też, że możliwe, że wobec policjantów biorących udział w akcji będą wyciągnięte konsekwencje.
Z kolei Chilijski rzecznik praw dziecka oznajmił na Twitterze, że wystosuje skargę przeciw policjantom za „próbę zabójstwa”. Sprawą ma się zająć prokuratura.
Jak wynika z danych z miejscowej prokuratury, od 2019 roku policjanci mogli mieć związek z 8,5 tys. naruszeniami związanymi z łamaniem praw człowieka. Jak na razie jedynie 16 z nich zawieszono za nadużycia. Dymisji szefa Policji w Chile generała Mario Rozasa domaga się opozycja.