„Użycie aborcji jako narzędzia do wywołania niepokojów społecznych, a nawet zamieszek uważamy za cyniczne, obrzydliwe i niebezpieczne, podobnie jak zbijanie na tym kapitału politycznego. Zarówno przez lewicowe ugrupowania, jak i ekipę rządzącą, obie strony są odpowiedzialne za aktualną sytuację”, napisali w oświadczeniu liderzy Obozu Narodowo-Radyklanego. Narodowcy odnieśli się w ten sposób do manifestacji ulicznych, które rozpoczęły się po decyzji Trybunału Konstytucyjnego zakazującej aborcji eugenicznej.
Przywódcy ONR podkreślili w oświadczeniu, że prezes PiS Jarosław Kaczyński jest „jedną z osób odpowiedzialnych za sytuację, której wszyscy jesteśmy świadkami”.
„Nie sposób jednak nie zauważyć, że ten tragiczny temat został użyty przez partię rządzącą w sposób instrumentalny, aby osiągnąć swoje polityczne cele”, stwierdzono. „Uważamy tak, zważywszy na fakt, że przez siedem lat swoich rządów odrzucali wszelkie próby zmiany prawa antyaborcyjnego w stronę ochrony życia”, oznajmili przedstawiciele ONR.
Stanowisko naszej Organizacji w kontekście ostatnich wydarzeń.
— ONR (@1934ONR) October 31, 2020
ONR podkreślił jednocześnie, że choć opowiada się za całkowitą ochroną życia, to jest przeciwny wykorzystywaniu tematu aborcji do dalszego skłócania społeczeństwa. Politycy ugrupowania oświadczyli również, że nadal będą stawać w obronie Kościoła, który nie jest odpowiedzialny za treść konstytucji oraz za werdykt Trybunału Konstytucyjnego.
Przywódcy Obozu Narodowo-Radykalnego sprostowali także informację, że Brygady Narodowe, których zadaniem jest obrona kościołów, powstały jako odpowiedź na wezwanie prezesa partii rządzącej w sprawie konieczności obrony przed demonstrantami kościołów skierowane do członków PiS i katolików.
„Nie jest prawdą, że Brygady Narodowe powołane zostały w efekcie odezwy Jarosława Kaczyńskiego, którego uważamy za jedną z osób odpowiedzialnych za sytuację, której wszyscy jesteśmy świadkami, stało się to wcześniej i z potrzeby serca”, napisali członkowie Zarządu Głównego ONR w podsumowaniu dokumentu.