Według irańskich mediów w trwających od czwartku antyrządowych starciach w tym kraju zginęło do tej pory 12 osób, z czego 10 w niedzielę wieczorem. Telewizja rządowa poinformowała, że „zdecydowany opór sił bezpieczeństwa” uniemożliwił w jednym z miast przejęcie przez uzbrojonych demonstrantów niektórych komisariatów i baz wojskowych.
Wiadomo też, że demonstranci zostali zabici i ranni w Dorudzie oraz Izeh. Według niemieckiej agencji dpa to drugie miasto przez krótki czas zostało nawet przejęte przez przeciwników władz.
Manifestacje przeciwko bezrobociu, korupcji i podwyżkom cen podstawowych produktów rozpoczęły się w Meszhedzie, drugim co do wielkości mieście kraju. Potem rozlały się na wszystkie miasta. 30 grudnia 2017 roku objęły Teheran, przeradzając się w największe antyrządowe demonstracje od 2009 roku, kiedy to na ulice wyszli przeciwnicy reelekcji prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada.
Obecnie protestujący domagają się reform politycznych i zmiany ustroju. Chcą odsunięcia od władzy mułłów i powrotu do zachodniego stylu życia sprzed islamskiej rewolucji w 1979 roku. Kobiety masowo zdejmują hidżaby, traktując je jako symbol opresji i utraty wolności praw, które miały przed objęciem władzy przez Ajatollaha Chomeiniego. Pojawiły się także hasła chwalące obalone przez Chomeiniego prozachodnie rządy Reza Szaha Pahlawiego, co w opinii Reutersa jest „przełamaniem tabu”.
W odpowiedzi rząd, próbując ograniczyć protesty, ograniczył Irańczykom dostęp do Internetu i portali społecznościowych
1 stycznia żądania Irańczyków wsparł prezydent USA Donald Trump. Jak podkreślił na Twitterze, represjonowany naród irański „jest głodny jedzenia i wolności. Tak jak prawa człowieka, bogactwa Iranu są rabowane. Czas na zmianę!”.