– Żałuję, że nie nagrałam rozmów z nimi. Spławili mnie. Mówili, że danie gwarancji finansowej jest niemożliwe, kilka godzin później okazało się zupełnie coś innego – powiedziała w poniedziałek portalowi Onet.pl Małgorzata Sulikowska, siostra himalaisty Tomasza Mackiewicza. Polak zginął w tych dniach w Himalajach podczas zejścia ze zdobytego ośmiotysięcznika Nanga Parbat.
Sulikowska podkreśla, że akcja ratunkowa na Nanga Parbat mogła rozpocząć się od razu, gdy tylko pojawiły się informacje o kłopotach Mackiewicza i towarzyszącej mu w ataku na szczyt Francuzki Elisabeth Revol. Uniemożliwiła to postawa resortu kierowanego przez ministra Jacka Czaputowicza. Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło początkowo udzielenia Pakistanowi gwarancji finansowych na to, że prowadzona przez ten kraj akcja ratunkowa zostanie opłacona. Stracony został przez to bezcenny czas na ratowanie dwojga himalaistów.
– Gdyby helikopter wystartował dzień wcześniej, mogłoby to znacząco poprawić sytuację. Tak się nie stało, doprowadził do tego łańcuszek rzeczy i wydarzeń. Ekipa K2 była gotowa już w piątkowy poranek. Jak wiadomo, Pakistańczycy odmówili wysłania śmigłowca bez gwarancji finansowej. Na początku MSZ odmówiło udzielenia tej gwarancji. Powiedzieli, że nie ma prawa mówiącego o tym, że rząd polski zakłada kwotę pieniędzy na ratunek Polaka. Po kilku godzinach okazało się, że jednak można. Ale te kilka godzin straciliśmy. Jest we mnie żal – mówi Sulikowska.
MSZ zmieniło swoją decyzję dopiero po uruchomieniu przez Mashę Gordon, przyjaciółkę francuskiej himalaistki, zbiórki w internecie pieniędzy dla Pakistańczyków. W ciągu kilku godzin udało zebrać się 50 tysięcy euro.
– Wydzwaniałam do MSZ od rana. Żałuję, że nie nagrywałam tych rozmów. Ludzie wpłacili w ciągu kilku godzin 200 tysięcy, to coś nieprawdopodobnego. Ludzie, którzy Tomka na oczy nie widzieli. A ministerstwo mnie spławiło. Mam jakiś żal, myślę, że można było działać szybciej – mówi Onetowi rozgoryczona Sulikowska.
Masha Gordon poinformowała w poniedziałek, że pieniądze z internetowej zbiorki w całości zostaną przeznaczone dla żony i dzieci Tomasza Mackiewicza.