Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka w obszernej rozmowie z sobotnią „Gazetą Wyborczą” przyznał, że jego formacja przeżywa kryzys związany z brakiem możliwości wpływania na sytuację polityczną w Polsce. Ujawnił również, że zapowiadane po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich powstanie wielkiego ruchu społecznego, którego liderem miał być Rafał Trzaskowski, zakończyło się niepowodzeniem.
– To było pod wpływem emocji. Rzuciliśmy hasło i potem trzeba się było tłumaczyć – powiedział lider PO o inicjatywie Trzaskowskiego. – Rafał był o włos od zwycięstwa, a potem taki wielki zjazd, prawda? – stwierdził, dodając, że „nie da się utrzymać aktywności kampanijnej” przez długi czas, jaki pozostał do następnych wyborów.
Budka nie dziwi się również, że elektorat PO i KO jest coraz bardziej zmęczony niedającą efektów działalnością partii w parlamencie i poza nim. Wiąże to z brakiem możliwości wpływania przez największą partię opozycyjną na bieg wydarzeń w kraju, co jest „wielce wkurzające”.
– Mamy większość senacką, czyli przez trzydzieści dni możemy się cieszyć, że poprawkę wprowadziliśmy, którą PiS zaraz w Sejmie odrzuci. Nie dziwię się znużeniu naszych wyborców, nie mam pretensji, tylko pokazuję, jakie są nastroje – oświadczył
Na stwierdzenie, że ludzie dopominają się od Platformy szybkiego i zdecydowanego działania, Budka odparł, że nie uprawia polityki w taki sposób.
– Sorry, ale nie jestem rewolucjonistą. Wygramy wybory przy urnach – zauważył.