Politycy Lewicy zgłosili się do sanepidu z zawiadomieniem o łamaniu obostrzeń. Powodem tego miała być zbyt duża liczba wiernych podczas nabożeństw kościelnych i uroczystości.
Cytowana przez ,,Rzeczpospolitą” Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała, że ,,skoro zamykane są hotele i restauracje, to tak samo kościoły powinny zostać zamknięte na czas wzmożonej aktywności epidemii”.
Zgodnie z nowymi restrykcjami, kościoły w dalszym ciągu pozostają otwate, ale może w nich przebywać jedna osoba na 20 metrów kwadratowych. Do tej pory limit ten dotyczył jednej osoby na 15 metrów kwadratowych.
Politycy Lewicy są zdania, że świątynie nie powinny być otwarte. – Wirus nie rozróżnia, skupiska ludzi to skupiska ludzi – przekonywała w Sejmie posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Wiceszef klubu Lewicy zapowiedział ponadto, że zostanie złożone w tej sprawie zawiadomienie do sanepidu. – W wielu miejscach doszło do złamania prawa, doszło także do możliwości zakażenia się na wielką skalę, dziesiątki czy setki osób zgromadzone w jednym miejscu to jest bomba z opóźnionym zapłonem – powiedział Krzysztof Śmiszek.