Seweryn Aszkenazy to polski Żyd uratowany z Holokaustu i prezes Fundacji Beit Warszawa, który bez ogródek przyznaje, że chce bronić dobrego imienia Polski oraz otwarcie atakuje izraelski rząd za pomówienia i wtrącanie się w wewnętrzne sprawy kraju.
– Otwarcie mówię, że coraz częściej wstydzę się za rządzących Izraelem. Izrael nie ma prawa wtrącać się w prawodawstwo rządu polskiego – powiedział Seweryn Aszkenazy w rozmowie z Magdaleną Rigamonti dla Dziennik.pl
Przyznaje również, że w tej sprawie nie chodzi wyłącznie o oskarżenie narodu polskiego za masowe zbrodnie dokonywane na ludności żydowskiej, ale także o możliwość wyciągania odszkodowań od Polaków.
– Oczywiście chodzi również o pieniądze, bo możliwość oskarżania Polaków o Holokaust, to również możliwość wyciągania odszkodowań i restytucji mienia – tak podsumował spór polsko-izraelski Aszkenazy w wywiadzie dla Dziennik.pl
Prezes Fundacji Beit Warszawa dodaje, że mimo wszystko jest zadowolony z takiego obrotu sprawy, bo dzięki temu kwestia obozów śmierci w końcu zostanie nagłośniona i jasno będzie powiedziane, że one nie były polskie tylko niemieckie, nazistowskie. Jedyne co ma do zarzucenia Polsce to brak właściwego przygotowania dyplomatów, którzy powinni bardziej stanowczo bronić interesów kraju.
– Nasz korpus dyplomatyczny przez lata nie wiedział, jak bronić Polski. Po prostu tego nie potrafił. Zadaniem dyplomatów jest przecież być grzecznym i dyplomatycznym. Nie nauczyli się, jak elegancko przedstawiać argumenty w obronie swojego kraju, często nie mają czasu albo wiedzy, by bronić własnej ojczyzny. Mam tu na myśli dyplomatów, których się wystarczająco nie kształci ani nie szkoli, ani nie przygotowuje do bronienia Polski, zwłaszcza przed posądzaniem o antysemityzm. A ja wiele razy powtarzałem, że Polska była żydowskim krajem przez wieki – przyznaje Seweryn Aszkenazy.
Zapytany przez dziennikarkę Magdalenę Rigamonti czy w Polsce występuje antysemityzm odpowiedział:
– Występuje, ale incydentalnie. A to, że kilka lat temu nawet prezydent Obama użył określenia „polskie obozy śmierci”, to jest wstyd dla polskiej dyplomacji – dodaje jednocześnie. Więc ja teraz gratuluję rządowi polskiemu, że w ciągu siedmiu dni załatwił sprawę, której polskiej dyplomacji nie udało się załatwić przez 70 lat.
Dodał również, że Amerykanie nie byli pewni, czy chcą Polski w NATO. Jednak dzięki wysłaniu na rozmowy przez rząd Żyda Geremka udało się pomyślnie załatwić sprawę.
– I proszę pamiętać, że kiedyś Amerykanie wcale nie byli pewni, czy chcą, żeby Polska wchodziła do NATO. Ale rząd wysłał Bronisława Geremka, Żyda, do negocjacji. I on załatwił sprawę pomyślnie. Rozmawiałem z nim w Los Angeles. Myślał o Polsce, nie o sobie. A ponieważ dużo rozumiał, wiedział, jak przekonać innych. Nasi dyplomaci dzisiaj nie posiadają takich umiejętności, a jeżeli są tacy, którzy je mają, to nie starcza im odwagi, aby bronić kraju. Mówię „nasi”, bo jestem Polakiem i Amerykaninem – przyznaje.