Wiceprezes PiS Antoni Macierewicz w przeddzień 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej wypowiedział się na temat jej przyczyn. Jego zdaniem na pokładzie tupolewa, którym prezydent Lech Kaczyński wraz z polską delegacją udawał się na obchody zbrodni katyńskiej, miała miejsce eksplozja materiałów wybuchowych używanych przez „lewackich terrorystów”.
W Telewizji Trwam Macierewicz poinformował, że kończy się już „dyskusja nad pisemną wersją raportu” na temat katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.
– Raport pokazuje to, co podejrzewaliśmy, a co było dokładnie opisane w raporcie technicznym w 2018 roku. Przyczyną zniszczenia samolotu była eksplozja, wybuch materiałów, których używali i używają lewaccy terroryści. One zostały znalezione w laboratoriach polskich, włoskich, amerykańskich i brytyjskich, które badały szczątki samolotu. Nie ma wątpliwości, że wybuch zniszczył Tu-154M – oświadczył poseł.
Macierewicz podkreślił, że ówczesny premier Donald Tusk bał się wyjaśnienia tragedii i dlatego „wybrał konwencję chicagowską, która oddała całe postępowanie w ręce Rosjan, a następnie na ówczesnych badaczach, mediach oraz politykach wymuszał kłamstwo smoleńskie”. Oskarżył również Platformę Obywatelską, że nie żądała od Rosjan „oddania badania katastrofy Polakom”.