To już niechlubna polska tradycja. Najpierw politycy obiecują tanie państwo, a następnie przybywa lukratywnych stanowisk dla swoich. Wydawało się jednak, że rekordu rządu Donalda Tuska z roku 2013, w którym było aż 91 wiceministrów i było to wtedy najwięcej w UE, nikt już nie pobije.
Zrobiło to jednak Prawo i Sprawiedliwość. I wygląda na to, że partia władzy mogła jeszcze nie powiedzieć ostatniego słowa, bo do końca kadencji mamy dobrze ponad rok.
Przed rekonstrukcją rządu, gdy premierem była Beata Szydło, mianowano 97 wiceministrów, a w niedawno powołanym gabinecie Mateusza Morawieckiego jest ich aż 100, w tym najwięcej, bo aż 13, w Kancelarii Premiera.
Na setnego wiceministra została powołana w czwartek 8 lutego Andżelika Możdżanowska, która otrzymała to stanowisko w resorcie rozwoju. Posłanka niedawno zmieniła barwy partyjne, przechodząc z PSL do PiS. Według nieoficjalnych informacji, do których dotarli dziennikarze „Faktu”, lukratywną posadą w rządzie Morawieckiego Możdżanowska została nagrodzona za ściągnięcie do partii władzy posła Mirosława Baszki, który niedawno opuścił PSL.