W Stanach Zjednoczonych zanosi się na aferę większą niż Watergate, która doprowadziła do ustąpienia prezydenta Richarda Nixona.
W prowadzonym od ponad roku śledztwie, w którym badana jest ewentualna współpraca Donalda Trumpa z Rosjanami podczas ostatniej kampanii wyborczej, wyszły na jaw okoliczności, które jednoznacznie wskazują na udział najważniejszych polityków Partii Demokratycznej w prowokacji przeciwko Republikanom.
W toku postępowania okazało się, że materiały kompromitujące Donalda Trumpa zostały w znacznej części spreparowane i sporządzone na zlecenie komitetu wyborczego Hillary Clinton. W tym celu Demokraci za pośrednictwem dwóch firm opłacili byłego brytyjskiego agenta służb specjalnych, który dostarczył dokumenty z hakami na Trumpa. Zostały one następnie przekazane przez współpracowników Clintów FBI i Departamentowi Sprawiedliwości. Stało się to podstawą wszczęcia śledztwa i założenia podsłuchów ekipie Trumpa.
Z przeprowadzonego ostatnio sondażu dotyczącego podejrzeń o udział Partii Demokratycznej w prowokacji przeciwko obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych wynika, że aż 54 proc. Amerykanów domaga się przeprowadzenia oddzielnego śledztwa, które ma zbadać związki administracji Obamy z aferą.