Historia pewnej pielęgniarki z Białogardu uświadamia jak bardzo trzeba uważać na to, co się robi w sieci i jakie konsekwencje czasem grożą za szczerość w wyrażaniu poglądów.
Zwykły emotikon ze „smutną buźką” wstawiony na Facebooku dla Marii Adamowicz okazał się początkiem sporych problemów. W ten sposób wyraziła swoje emocje pod lokalnym artykułem opisującym sytuacji w szpitalu, w którym pracowała od 36 lat. To najwyraźniej nie spodobało się pracownicy, który postanowił pozbyć się nielojalnej pracownicy za naruszenie dobrego imienia spółki.
Pielęgniarka tłumaczyła potem: – Chodzi o tzw. lajki, które kliknęłam. Już wcześniej dostałam jedno ostrzeżenie. Powiedzieli mi, że mam trzy dni na usunięcie. Zrobiłam to, ale i tak dostałam zwolnienie dyscyplinarne. Jestem sekretarzem Związku Zawodowego w szpitalu. Zostałam zwolniona bez właściwej procedury. Sprawa trafi do sądu pracy, a także do prokuratury.
Centrum Dializa, czyli pracodawca pani Marii, pytany przez media o sprawę, oświadczył: – Uważamy, że każda firma ma prawo prowadzić własną, samodzielną politykę personalną. Spraw dotyczących konkretnych pracowników nie omawiamy w mediach. Wypowiedzenie wręczone Pani Marii Adamowicz zawiera stosowne wyjaśnienie. Firma nie jest zainteresowana prywatnymi opiniami pracowników, gdziekolwiek byłyby one wyrażane, tak długo jak nie dotyczą sfery funkcjonowania firmy i nie wpływają niekorzystnie na jej wizerunek i dobre imię lub na wizerunek i dobre imię osób w firmie zatrudnionych.
Jaki jest finał sprawy? Zwolniona pielęgniarka 14 lutego wygrała sprawę w sądzie ze spółką Centrum Dializa.