– Cała wspólnota międzynarodowa musi stanąć w obronie białoruskiego opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza, realnie grozi mu kara śmierci – powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej przed ambasadą Białorusi w Warszawie podkreślił europoseł Lewicy Robert Biedroń. Polityk przy okazji zaliczył wielką wpadkę, gdyż stwierdził, że Białoruś jest… państwem członkowskim Unii Europejskiej.
– Mieliśmy wczoraj do czynienia z bezprecedensowym aktem ograniczenia praw osoby objętej ochroną prawną UE, doszło do bezprecedensowego zdarzenia w stosunkach międzynarodowych powiązanego ze zmuszeniem samolotu zarejestrowanego pod banderą jednego z państw unijnych do lądowania pod pretekstem zagrożenia atakiem bombowym — mówił Biedroń, nawiązując do zmuszenia przez Białoruś lądowania na lotnisku w Mińsku samolotu linii Ryanair lecącego z Aten do Wilna i zatrzymania opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza.
HIT ❗
"Sytuacja jest o tyle trudna, że Białoruś jest jednym krajem w Unii Europejskiej który nie jest państwem członkowskim Rady Europy".
Robert Biedroń przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. Białorusi… pic.twitter.com/d8eULSLgaU— MartynaBP (@bp_martyna) May 24, 2021
Europoseł lewicy oświadczył, że w związku z tym zdarzeniem konieczne jest rozszerzenie sankcji wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki. – Muszą to być sankcje szeroko zakrojone — podkreślił i dodał, że dotychczasowe działania okazały się niewystarczające.
– Sytuacja jest o tyle trudna, że Białoruś jest jednym krajem w Unii Europejskiej, który nie jest państwem członkowskim Rady Europy – zaznaczył Robert Biedroń, wypowiadając się – jak sam podkreślił – jako przewodniczący delegacji Parlamentu Europejskiego ds. relacji z Białorusią.