W sobotę w Izraelu potwierdzono ponad 10 tys. nowych przypadków zakażeń COVID-19, co oznacza spory wskaźnik jak na weekend. W związku z dużą liczbą zakażeń izraelskie władze już gromadzą szczepionki na czwartą dawkę.
„Nie wiemy, co się stanie. Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego w ciągu sześciu miesięcy i trzecia dawka będzie działać dłużej”, oświadczył dyrektor w izraelskim ministerstwie zdrowia Nachman Ash.
Izrael, który jeszcze niedawno świetnie sobie radził w walce z COVID-19, stał się na początku września krajem z najwyższym wskaźnikiem infekcji.
Obecnie w szpitalach w ciężkim stanie znajduje się 697 pacjentów. Od początku pandemii zmarło tu na COVID-19 7338 osób.
– Izrael musi się przygotować na ewentualność piątej fali pandemii koronawirusa, bo deklaracje o wygraniu wojny z COVID-19 były przedwczesne – stwierdził odpowiedzialny za walkę z pandemią przedstawiciel władz prof. Salman Zarka.
Specjalista przyznał, że kraj przyjął nieodpowiednią strategię wobec koronawirusa, nie wykorzystując okresu znacznego spadku liczby zakażeń na zachęcanie niezaszczepionych do szczepionki.
– COVID-19 jest z nami i z nami zostanie. Możliwe, że będziemy musieli nosić maseczki przez wiele miesięcy, a nawet może lat – oznajmił Zarka i dodał, że wariant Delta zaskoczył Izrael.