Jak donosi „Rzeczpospolita” – pacjent onkologiczny próbował popełnić samobójstwo przed Kancelarią Premiera. Do zdarzenia doszło przy tzw. „Białym Miasteczku 2.0”, gdzie odbywa się protest medyków.
W czasie niefortunnego zdarzenia w toku była konferencja protestujących w Białym Miasteczku. Dźwięk wystrzału momentalnie przerwał jednak konferencję, a obecni na miejscu lekarze rozpoczęli reanimację mężczyzny. Pacjent został później zabrany do szpitala, gdzie stwierdzono jego zgon.
Jedne źródła mówią, iż mężczyzna postrzelił się w twarz jakimś rodzajem broni palnej, inne donoszą o tym, że zdetonował petardę, trzymając ją w ustach. Z informacji, do których dotarła „Rzeczpospolita” wynika, że mężczyzna bywał przedtem w Białym Miasteczku 2.0. Rozmawiał tam z pracownikami ochrony zdrowia o przebiegu jego choroby – prawdopodobnie cierpiał na raka.
Uczestnicy protestu medyków są zszokowani całą sytuacją. Uważa się, że mężczyzna prawdopodobnie chciał w ten sposób zaprotestować. Zwrócić uwagę na katastrofalną kondycję służby zdrowia. Niewykluczone także, że chodziło o rzucenie światła na ok. 80 tys. (inne źródła mówią o nawet 100 tysiącach) nadmiarowych zgonów w czasie pandemii – które nie były spowodowane koronawirusem. Ucierpiała szczególnie grupa pacjentów, którzy byli w trakcie walki z rakiem, ale zmarli przez utrudniony dostęp do służby zdrowia w czasie epidemii COVID-19.
Komenda Miejska Policji zidentyfikowała mężczyznę, jako 70-latka.