– Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że toksyczna substancja użyta w ataku na Siergieja Skripala pochodziła z laboratorium na Zachodzie. Żeby nie owijać w bawełnę, wymienię te kraje wprost. Przede wszystkim są to sama Wielka Brytania i USA – powiedział w sobotę agencji Interfax Aleksandr Szulgin, stały przedstawiciel Rosji przy Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej.
Szulgin wyjaśnił, że służby wywiadowcze krajów Zachodu w latach 90. werbowały rosyjskich chemików, którzy dysponowali wiedzą o pracach prowadzonych w czasach Związku Radzieckiego, a państwa zachodnie aktywnie wykorzystywały uzyskane od nich informacje.
Siergiej Skripal, były pułkownik rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, skazany w przeszłości w Rosji za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii, oraz jego córka Julia trafili 4 marca do szpitala w stanie krytycznym po tym, gdy stracili przytomność w jednym z centrów handlowych w Salisbury.
W 2006 roku Skripal otrzymał wyrok 13 lat więzienia za przekazywanie od lat 90. Brytyjczykom danych na temat działających w Europie rosyjskich agentów. Następnie, w 2010 roku, został ułaskawiony przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa i objęty wymianą czterech rosyjskich więźniów na 10 szpiegów przetrzymywanych przez FBI.
Nowiczok, którym próbowano otruć Skripala, zabija w ciągu 30 sekund. Dwa gramy substancji uśmiercić mogą nawet 500 osób. Nowiczok jest bronią chemiczną o działaniu paralityczno-drgawkowym, którą odkryto w ZSRR w latach 70.