Piotr Kaleta w rozmowie z portalem Niezależna wypowiedział się na temat niedzielnej „prounijnej” manifestacji, w której rzekomo miało wziąć udział nawet 100 tysięcy osób. Okazało się, że liczby te są zdecydowanie zawyżone.
W niedzielny wieczór na Placu Zamkowym w Warszawie odbyła się manifestacja zorganizowana przez Donalda Tuska „w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej”. Media sprzyjające opozycji podawały, że na ulicach pojawiło się nawet 100 tysięcy osób.
Policja przekazała jednak zupełnie inne dane, twierdząc, że w manifestacji wzięło udział 25 tysięcy osób. Jest to więc zdecydowanie bardzo mocno zawyżona liczba, która nijak ma się do prawdziwych zdarzeń.
Piotr Kaleta, poseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że tak spora rozbieżność w wyliczeniach wynika z faktu, że była to „chęć pokazania mocy szczerbatego wilka, jakim jest Donald Tusk”.
– Jeżeli dochodzimy już do takiego momentu, że trzeba sobie manipulować liczbami, to znaczy, że z Donaldem Tuskiem i jego powrotem do polityki naprawdę nie jest dobrze – dodał polityk PiS.