Masakra, skutkująca śmiercią trzech osób miała tak niewinne podłoże, że trudno w to uwierzyć. Dwójka nastolatków – 19-letni Mauricio Johnson i 16-letnia Shelly Autumn – umówiła się na nocną schadzkę. Podczas uprawiania seksu przyłapał ich jednak ojczym Shelly. Mężczyzna uderzył Johnsona. Nastolatek wpadł w szał i wyciągnął broń – informuje portal Independent.
Do zdarzenia doszło w Humboldt County, w Kalifornii. Kiedy Johnson zobaczył ojczyma Shelly w drzwiach pokoju, nie szukał konfliktu. Zaczął wręcz uciekać, mając wciąż jeszcze opuszczone spodnie! Dalszy ciąg historii nie był już tak zabawny. Ojczym 16-latki dogonił Johnsona, po czym uderzył go. Nastolatek wpadł w taki szał, że sięgnął po broń.
Najpierw zastrzelił ojczyma swojej dziewczyny, Nikkiego Metcalfa, a potem jej matkę, Margarett Moon. W chwili śmierci rodzice 16-latki mieli po 40 lat. Johnson nie oszczędził nawet Shelly. Później wyjaśnił, że zabił ją w obawie o swoje bezpieczeństwo – nie chciał zostawić żadnych świadków.
Mauricio Johnson został oczywiście szybko wyśledzony przez organy ścigania. Nie wziął udziału w standardowym procesie, który potencjalnie oznaczał dla niego karę dożywotniego pozbawienia wolności. W Stanach Zjednoczonych oznacza to, że nie wyszedłby z więzienia do końca życia, nawet warunkowo. Zamiast tego, 19-latek poszedł na ugodę z prokuraturą. Otrzymał za to łagodniejszy wyrok – 150 lat więzienia. W tym wypadku jednak ma szanse wyjść na wolność warunkowo, po 25 latach odsiadki – jeśli oczywiście spełni warunki.