Sobota była bardzo gorącym dniem dla polityków PO. Najpierw zatrzymano Donalda Tuska za nadmierną prędkość – wskutek czego policja zabrała jego prawo jazdy na 3 mies. – a potem jeszcze TO! Do marszałka Grodzkiego, na adres w Senacie przyszła paczka z pogróżkami i… ładunkiem wybuchowym.
To mogła być próba zamachu terrorystycznego w samym sercu polskiej polityki – w izbie wyższej polskiego parlamentu. Tomasz Grodzki poinformował na Twitterze, że dotarła do niego przesyłka z pogróżkami. Oprócz listu, w paczce znajdował się ładunek wybuchowy. Informację tę potwierdziło Centrum Informacyjne Senatu.
„Oto do czego prowadzi przemysł pogardy i szczucie na przeciwników politycznych. Na moje nazwisko przyszła do Senatu paczka – list z groźbami śmierci i materiał wybuchowy” – napisał na Twitterze marszałek Senatu RP.
„Zgodnie z procedurą Straż Marszałkowska przekazała przesyłkę Służbie Ochrony Państwa, która potwierdziła, że w przesyłce znajdował się materiał wybuchowy” – podało Centrum Informacyjne Senatu.
Polityk poinformował ponadto, że nikomu nic się nie stało. Podejrzaną przesyłkę przejęły odpowiednie służby. Teraz ich zadaniem będzie znalezienie osoby, która była autorem niebezpiecznej „niespodzianki”.