Chyba każdemu kiedyś zdarzyło się przesolić zupę albo inne danie. A co gdy zupa wyjdzie zbyt ostra? Zbyt dużo pikantnego sosu albo chili może sprawić, że potrawa będzie wręcz niejadalna. Na szczęście są sposoby, aby uratować takie danie.
Zupa wyszła zbyt ostra? Można ją uratować
Chyba każdy z nas znajdzie w swojej lodówce co najmniej jeden karton mleka, więc ta metoda sprawdzi się w większości domów. Jest też bardzo prosta – polega na dodaniu filiżanki mleka do pikantnej zupy. Dobrze, aby mleko było pełnotłuste, ponieważ kapsaicyna (związek odpowiedzialny za ostrość), rozpuszcza się w tłuszczu. Jest ona nieszkodliwa, ale ożywia zakończenia nerwów w jamie ustnej, a te przekazują impulsy o bólu. Dlatego po zjedzeniu pikantnej potrawy czujemy, jakby nasz język i gardło się „paliły”.
Na ratunek ostrej zupie z pomocą przychodzi ziemniak
Wystarczy przekroić całą bulwę na pół i wrzucić do dania. Podczas gotowania „wchłonie” ona nawet połowę ilości kapsaicyny, skutkiem czego ostrość potrawy osłabnie. Jednak efekty nie będą tak spektakularne, jak przy zastosowaniu pełnotłustego mleka.
Czy spożywanie ostrych dań nam nie zaszkodzi?
Czasami mówi się, że pikantne jedzenie nie jest zdrowe i źle wpływa na ludzki organizm. Prawda jest taka, że osoby, które nie mają pewnych schorzeń (np. wrzodów żołądka) nie muszą rezygnować z papryczek chili czy ostrych sosów, ale powinny zachować umiar. Nadmiar ostrych przypraw w diecie może podrażniać błonę śluzową układu pokarmowego (m.in. przełyku i żołądka). Ostre przyprawy powinni ograniczyć ludzie z chorobami przewodu pokarmowego, pęcherza i nerek. Także osoby, które mają problemy z cerą powinny odstawić pikantne produkty, ponieważ sprzyjają one powstawaniu wyprysków.
Warto dodać, że pikantne jedzenie pobudza przemianę materii, ma działanie bakteriobójcze, rozgrzewające i wspierające układ odpornościowy. Ostre przyprawy zwiększają wydzielanie endorfin, które są hormonami szczęścia. Z tego względu warto włączyć do diety, chociaż nieznaczną ilość chili.