– Wygląda na to, że PiS po raz kolejny okłamało ludzi – ocenił w Janusz Korwin-Mikke, lider partii Wolność, komentując wypowiedź szefa MSZ o tym, że Polska przyjęła 2700 migrantów przysłanych przez Europę Zachodnią.
– Niedopuszczalne jest, że mówimy „nie”, a potem ustępujemy Unii Europejskiej. Niedopuszczalne jest, że się to robi po cichu, ukrywając to wszystko. Niedopuszczalne jest, że zamiast przyjmować po jednej gminie, to się robi jakieś obozy dla tych ludzi. No to jak tak, to wsadźmy ich do Oświęcimia, akurat jest wolny, więc można ich tam trzymać, żeby nie uciekli do Niemiec. No tak być nie może – stwierdził były europoseł, odnosząc się do słów ministra Jacka Czaputowicza z wywiadu dla „Le Figaro”, że migranci zostali przyjęci, ale nie chcieli zostać w Polsce.
– Niemcy nam grożą, że będą dokładały po dziesięć tysięcy euro grzywny za każdego imigranta, który do nich ucieknie. To co mamy zrobić? Strzelać do nich, jak będą chcieli Odrę przepłynąć? – spytał Korwin-Mikke.
Lider partii Wolność nie widzi jednocześnie problemu ani w samym fakcie przyjęcia uchodźców, ani w tym, ilu ich trafiło do Polski.
– Zasadniczo ilość imigrantów jest bez znaczenia, bo to wychodzi po jednym na gminę, więc nie ma o czym mówić. Tak naprawdę co trzecia gmina będzie miała po jednej rodzinie imigranckiej, którą się pochwali, oni wystąpią w kilku wiejskich świetlicach, powiedzą o trudnym życiu w Gabonie, czy gdzieś tam. A po dwóch tygodniach uciekną do Niemiec i nie będzie problemu. Także w ogóle nie ma sprawy – skwitował polityk.