Kłopotów Mariusza Kijowskiego ciąg dalszy. Śledczy zarzucają byłemu liderowi KOD poświadczenie nieprawdy w fakturach i przywłaszczenie 120 tys. zł. Wczoraj w związku z tym rozpoczął się proces. Razem z Kijowskim na ławie oskarżonych zasiadł były skarbnik KOD Piotrowi Ch.
Na pierwszym posiedzeniu przygotowawczym prokuratura przekazała sądowi listę świadków, a następnie wyznaczono terminy kolejnych rozpraw.
Kijowski konsekwentnie tłumaczy jego kłopoty próbą zastraszania politycznych przeciwników przez władzę. Po wyjściu z sali sądowej stwierdził: – Niezręcznie się porównywać do innych, ale po czwartkowych wydarzeniach, kiedy kolejnym posłom odbiera się immunitety, innych się aresztuje, to trudno nie doszukiwać się jakiejś analogii.
Na zarzuty, że przywłaszczył wraz ze skarbnikiem 120 tys. zł pochodzących ze zbiórek publicznych, odpowiada, że kwota jest po pierwsze mocno zawyżona, a część faktur była anulowana.
Kijowski zapowiedział, że sprawę wyjaśnią, ma w tym pomóc około dwóch tysięcy stron wydruków dowodów, które przedstawili oraz zeznania świadków. Jest o co walczyć, gdyż za zarzucane czyny byłemu Kijowskiemu grozi do ośmiu lat więzienia.